z cyklu: archiwalia
Krystyna Damar: Czytając |
|
zrobić inaczej, podmienić, nazwać inaczej, stawać na rękach, wejść na krzesło, żeby sięgnąć do obrazu i zdjąć go i zrzucić na podłogę |
|
gdy przeczytałam „Anusię” Marii Konopnickiej, przypomniałam sobie taboret stojący od lat pod ławką koło domu, i natychmiast tak zaczął mnie kusić i prowokować, aż uległam i podarowałam mu dwie role, które w połowie 19 wieku odgrywał podobny stołek w zabawach kilkuletniej dziewczynki... |
|
1. owinięty w szmatki był niemowlęciem
nie wypuszczała z objęć stołeczka - ubierała go, żeby mu nie było zimno, wsadzała pod pierzynę – wszystkie dawały mu «piersi», pomimo odstręczającego zachowania się jego czterech, zawsze sterczących do góry nóg, z którymi nie można było sobie poradzić – to najniegrzeczniejsze niemowlę, jakie kiedykolwiek w życiu spotkała – huśtane, z trudem karmione, przewijane i usypiane |
|
2. siadała na nim przed krzesłem, czyli sceną i odgrywała w swoim teatrze wciąż to samo przedstawienie
tylko dla siebie, bez widzów – aktorami były cztery karty pozostałe ze zniszczonej talii – dama karowa, piękna, dobra i dręczona przez jakieś, niezupełnie mi świadome nieszczęścia – kocha króla karowego, jednak damy pikowa i treflowa nie dopuszczają zakochanych do spotkania – w monologu jest więcej westchnień niż wyrazów – i melancholia życia ogarnia całe krzesło, stołek i ją samą... |
![]() |
patrz na scenę, co tam się dzieje, ktoś coś opowiada, rozpowiada, przepowiada | |
czerwiec 2025 | |