|
Porządkuję chronologicznie i układam w pionowych szeregach na stole. Po kolei czytam i przepisuję na komputerze. Nie wyobrażam sobie, żeby monotematyczność tej korespondencji, jej natarczywość, zachęciła wielu ludzi do czytania, może historyków teatru. Mnie jednak wzrusza, a nawet fascynuje bezpośredni kontakt z tymi kartkami, pocztówkami, oglądam znaczki, pieczątki. Czytam jego dwutomowe wspomnienia. Wypytuję wszystkich, którzy zdążyli jeszcze widzieć go na scenie właśnie w tym czasie, gdy pisał do córki. Połowa wyraża się z podziwem, druga z lekceważeniem, a nawet z niechęcią. Moich rodziców nie mogę już wypytać od prawie pół wieku. Znajduję w internecie jego zdjęcia, fragmenty nagrań, słyszę jego głos.
***
Blisko stuletni – chodził od jednej księgarni do drugiej, w sumie do trzynastu, wstępował też do antykwariatów – tu po schodach na piętro, tam w dół do suteryny – raz przewrócił się i potłukł – lecz następnego dnia wyruszył znowu.
Jest maj – piękny maj w Krakowie 1952. Maj spisuje się, Planty i cała zieleń w kwiatach – pisze do ukochanej córki w Paryżu.
Gdyby Feliks Kopera – o kilkanaście lat młodszy! – nie pospieszył się z umieraniem i miesiąc temu nie został pochowany – to jego trzy tomy „Dziejów Malarstwa Polskiego” z 1926/1929, o które prosi córka, na pewno by stały wciąż na półkach – a on nie musiałby wysłuchiwać wciąż tego samego: wyczerpane.
Jednak musiał je zdobyć – dla najbliższej sercu córki – i w końcu trafił się jakiś pośrednik, który powiedział – znam pewnego pana, ma za 3000 – więc zaraz napisał do Ministerstwa Handlu (departament zagraniczny) o wydanie pozwolenia przesyłki pocztą lub samolotem – lecz nie otrzymawszy odpowiedzi – i obawiając się, że trzeba będzie czekać na koniec francuskiej wojny w Indochinach – prędko skorzystał z przyjazdu odpowiedniego człowieka z Paryża, który raczył podjąć się przewiezienia wspomnianego dzieła i przekazać jego córce z najczulszymi życzeniami i pozdrowieniami – od zawsze kochającego ojca. |
Minęło 60 lat.
Kartonowe pudło darowane nam przez Mathiasa von Poswik, wnuka brata Ireny Solskiej z d. Poświk, latami przechowywane we Francji i w Niemczech – stoi obecnie u nas obok pustej sztalugi, a w nim pamiątki po Ludwiku Solskim: listy do córki, od 1945 do 1954 – parę osobistych drobiazgów – kuferek ze szminkami do charakteryzacji...
Herrenberg, 10 sierpnia 2015 |
|